Obserwatorzy

wtorek, 8 grudnia 2009

5. Uszka wigilijne

Nie może być Wigilii bez uszek. Kupiłam więc 3 kg pieczarek, 2 kg mąki i zrobiłam uszy. Niewiele tego wyszło, około 400 szt :)) Wystarczy na święta? :))


Przepis jest bardzo prosty, ale nie podam ile dokładnie czego, bo zawsze robię "na oko"


Ciasto:
Mąka
gorąca woda
szczypta soli


Farsz:
Pieczarki
cebula
sól i pieprz




Pieczarki i cebulę zesmażyć na patelni. Posypać tylko solą. Przełożyć na sito, aby odciekły i ostygły. Nie wylewać wywaru!!!

Mąkę przesiać razem ze szczyptą soli, podlewać wodą i zagniatać ciasto.



Dalej to już sama przyjemność, zwłaszcza jeśli lepi się razem z dzieckiem.


Rada:
  • Gotowe ciasto trzymam zawsze zawinięte w ściereczkę, aby nie wysychało. Odrywam tylko po kawału.
  • Do ciasta na pierogi czy uszka nie dodaję jajek, powodują, że ciasto jest twarde.
  • Nie lubię, kiedy coś się marnuję, dlatego wywar z pieczarek dodaje do bigosu lub zamrażam. Potem zupę lub sos robię w mgnieniu oka. A to ważne przy dwójce maluchów.










Bigos też już zrobiony. Mały garnuszek a trzy dni gotowania :)









4. Świąteczna serwetka

Ostatnio nie miałam czasu na nic. Do komputera siadałam tylko po to, aby sprawdzić pocztę. 

Doba jest zdecydowanie za krótka dla mnie.

Udało się skończyć świąteczną serwetkę. Nakrochmalona leży na środku stołu i rozsiewa magię nadchodzących świąt.



piątek, 13 listopada 2009

3. idą święta...

Ostatnio zajęta projektowaniem kolczyków zapomniałam o szydełku. Wczoraj za nim zatęskniłam. Szybko wygrzebałam jakiś schemat i zabrałam się do roboty...


Dużo nie zrobiłam. W sumie to łapałam szydełko pomiędzy karmieniem a przewijaniem.




 


Dzisiaj też myślałam, że zrobię niewiele, bo z Bartoszkiem byliśmy na szczepieniu, ale udało się trochę podgonić. 


A swoją drogą to chyba poród mniej boli niż matczyne serce rozrywane krzykiem cierpiącego dziecka. Mało się nie popłakałam razem z Bartoszkiem. 




Już niedużo zostało do końca. Myślę, że szybciutko skończę. W końcu mam Anioła, który nad wszystkim czuwa. Szczególnie nad tym, aby się nie poplątały niteczki :))

Pomału czuję święta w powietrzu...


  








wtorek, 10 listopada 2009

2. likier jajeczny

W niedzielę mój małż wpadł na pomysł, aby zrobić likier jajeczny.
Oto przepis wygrzebany spośród gąszczu innych przepisów:

Składniki:
4 żółtka
1 opakowanie cukru waniliowego
1 szklanka cukru pudru
1 puszka mleka skondensowanego niesłodzonego
1 szklanka wódki

Wykonanie:
żółtka, cukier waniliowy i cukier puder zmiksować na puszystą masę
nie przerywając miksowania dolać mleko, a następnie alkohol
przelać do butelki
odstawić do lodówki, aby się schłodziło

Na początku myślałam, że nie wyszło, bo było - według mnie - za rzadkie.
Wczoraj była degustacja. Jak likier schłodził się w lodówce to i zgęstniał.
Wyszło pyyychaaaa :))

poniedziałek, 9 listopada 2009

1. Zaczęło się...

No i zaczęło się...

Już dawno myślałam o założeniu bloga. Jednak od pomysłu do realizacji - to daleka droga. Zasiane ziarenko musiało wykiełkować.

Będzie tu o wszystkim i o niczym, krótkie chwile wolnego czasu złapane w międzyczasie.

Ostatnio tego czasu brakuje mi bardzo, doba jest zbyt krótka. Gotowanie, pranie, sprzątanie, karmienie, przewijanie, nauka pisania itp... Przy dwójce moich chłopaków jest co robić. Na przyjemności czasu zostaje niewiele.