miejsce sympatycznych klimatów i expressowe candy
do 18 sierpnia
Będzie tu trochę o szydełkowaniu i innych robótkach na które wiecznie mam zbyt mało czasu; trochę o dzieciach - moich skarbach; trochę... Będzie tu trochę o życiu takim zwykłym, codziennym.
Obserwatorzy
piątek, 13 sierpnia 2010
czwartek, 12 sierpnia 2010
58. to już roczek...
Rok temu obudziłam się po 9 rano z delikatnymi skurczami. Zbudziłam Patryka, powiedziałam, że mama zaczyna rodzić i żeby troche mi pomógł. Miał 5,5 roku, ale zachował sie bardzo odpowiedzialnie. Pomógł złożyć łóżko, przypilnował, kie dy brałam prysznic. Po chwili wpadła moja mama strasznie spanikowana i zabrała Patryka. Zostałam sama... a że dobrze się czułam, skurcze nie były jeszcze bolesne, to: przepakowałam torby bo mi coś tam nie pasowało, pozmywałam naczynia, odkurzyłam mieszkanie. Skurcze zaczęły być mocniejsze i częstsze, ale poszłam jeszcze zrobić opłaty i zakupy.
Dopiero o godzinie 12:43 zadzwoniłam po pogotowie. Oczywiście przez telefon 100 pytań do... i w końcu po 10min przyjechało po mnie 3 nieziemsko przystojnych mężczyzn.
Na porodówce podłączyli mnie to ktg i niestety musiałam leżeć. Ale nudno nie było, chociaż w sali byłam sama, leżałam i dziergałam na szydełku. Po 14, podczas badania, niechcący przebili mi pęcherz płodowy... i wtedy zaczęła się jazda. Skurcze były częste i co raz bardzie nie do zniesienia. Byłam już tym wykończona, więc zasypiałam pomiędzy nimi.
12 sierpnia 2009 roku o godz 15:32 przyszedł na świat Bartoszek. 3590g i 56 cm. Dostał 9 pkt w skali Apgar
Najcudowniejsza istotka... leżał sobie grzecznie, nie płakał, nawet nie kwilił.
A to malutki Bartoszek w pierwszej godzinie życia
Dopiero o godzinie 12:43 zadzwoniłam po pogotowie. Oczywiście przez telefon 100 pytań do... i w końcu po 10min przyjechało po mnie 3 nieziemsko przystojnych mężczyzn.
Na porodówce podłączyli mnie to ktg i niestety musiałam leżeć. Ale nudno nie było, chociaż w sali byłam sama, leżałam i dziergałam na szydełku. Po 14, podczas badania, niechcący przebili mi pęcherz płodowy... i wtedy zaczęła się jazda. Skurcze były częste i co raz bardzie nie do zniesienia. Byłam już tym wykończona, więc zasypiałam pomiędzy nimi.
12 sierpnia 2009 roku o godz 15:32 przyszedł na świat Bartoszek. 3590g i 56 cm. Dostał 9 pkt w skali Apgar
Najcudowniejsza istotka... leżał sobie grzecznie, nie płakał, nawet nie kwilił.
A to malutki Bartoszek w pierwszej godzinie życia
wtorek, 10 sierpnia 2010
57. torebka
Chodziło mi ostatnio po głowie uszycie torebki takiej co to pomieści wszystko. Pomysł był, ale gorzej z realizacją, czas...
Szyłam przez trzy dni, w każdej wolnej chwili, czyli wtedy kiedy Bartek zasnął, ale w dzień, bo w nocy nie mogę zapalić światła.
Torebka nie do końca jest taka jak bym chciała, jest kilka niedociągnięć, ale o tym sza... wiem tylko ja... ;)
Jest duża, pakowna, ma 4 kieszonki, które pomieszczą : telefon, portfel, klucze i podręczną apteczkę. Tak, tak, apteczkę, bez niej nie wychodzę, jest maleńka, ale miesci same potrzebne rzeczy: nożyczki, gaziki, plastry, wodę utlenioną, żel na dziąsełka, maść rozgrzewającą, termometr, czopki, sól fizjologiczną.
Na razie jest to tylko mała kosmetyczka, ale zamierzam uszyć coś bardziej odpowiedniego.
no, ale nie o apteczce miało być, a o torebce. Zresztą co tu więcej gadać, zobaczcie i oceńcie sami...
tak wygląda w środku
prezentacja w całej okazałości
i oczywiście foto w akcji ;)
Szyłam przez trzy dni, w każdej wolnej chwili, czyli wtedy kiedy Bartek zasnął, ale w dzień, bo w nocy nie mogę zapalić światła.
Torebka nie do końca jest taka jak bym chciała, jest kilka niedociągnięć, ale o tym sza... wiem tylko ja... ;)
Jest duża, pakowna, ma 4 kieszonki, które pomieszczą : telefon, portfel, klucze i podręczną apteczkę. Tak, tak, apteczkę, bez niej nie wychodzę, jest maleńka, ale miesci same potrzebne rzeczy: nożyczki, gaziki, plastry, wodę utlenioną, żel na dziąsełka, maść rozgrzewającą, termometr, czopki, sól fizjologiczną.
Na razie jest to tylko mała kosmetyczka, ale zamierzam uszyć coś bardziej odpowiedniego.
no, ale nie o apteczce miało być, a o torebce. Zresztą co tu więcej gadać, zobaczcie i oceńcie sami...
tak wygląda w środku
prezentacja w całej okazałości
i oczywiście foto w akcji ;)
czwartek, 5 sierpnia 2010
56. spodenki...
Koleżanka poprosiła o pomoc. Chciała, żeby jakoś ozdobić jej krótkie spodenki. Poprosiłam tylko o cekiny w dowolnym kolorze i... wolną rękę.
Przyszycie zajęło mi jakąś godzinę, miałam małego pomocnika, który nagminnie zrywał mi nitki i zabierał świecidełka :)
Efekt końcowy bardzo się podoba na osiedlu, z czego jestem zadowolona
ale ze zdjęć juz mniej, kolory strasznie przekłamane :(
cekiny były białe i różowe
z tyłu bardzo grzecznie
a z przodu jakiś pająk wyszedł z dziury :))
Przyszycie zajęło mi jakąś godzinę, miałam małego pomocnika, który nagminnie zrywał mi nitki i zabierał świecidełka :)
Efekt końcowy bardzo się podoba na osiedlu, z czego jestem zadowolona
ale ze zdjęć juz mniej, kolory strasznie przekłamane :(
cekiny były białe i różowe
z tyłu bardzo grzecznie
a z przodu jakiś pająk wyszedł z dziury :))
Subskrybuj:
Posty (Atom)