Tak sobie myślę czasami, że tego bloga to chyba nikt nie czyta
Ostatnio wogóle nie mam ochoty na nic, słońce pięknie świeci, a mi się nie chce wstać z łóżka. Męża nie ma, wróci za miesiąc, przyjaciel też daleko, pogadać nie ma jak bo zasięg kiepski...
Macierzyństwo jest piękne, cudownie jest patrzeć jak te dwa moje gady się rozwijają - ale nie przez 24h/dobę. Niestety nie mam nikogo do pomocy. A chciałabym, żeby ktoś zabrał ich choć na godzinkę w tygodniu, miałabym troszkę czasu dla siebie. A tak co dziennie to samo:tona prania, gotowanie, karmienie, pieluchy. Wstają około 8, a padają dopiero o 23, a ja... A ja zamiast się położyć nadrabiam zaległości mailowe albo porządki.
ech.... Podobno najgorsze jest pierwsze 20 lat...
Myślę, że blog Twój jest czytany. No ja zaglądam do Ciebie regularnie. Moje dzieci są już duże, więc coś Ci poradzę. Zrób coś, jakoś to zorganizuj żeby znaleźć czas dla siebie. Dzieci to najwspanialszy dar od Boga, ale nieszczęśliwa mama nie jest im potrzebna. Nie życzę Ci żebyś kiedyś się dowiedziała że takie całkowite poświęcenie wcale nie było potrzebne....
OdpowiedzUsuńdziękuję Ci za te słowa otuchy, od razu zrobiło mi się lżej na sercu : )
OdpowiedzUsuńja też wpadam
OdpowiedzUsuńI ja też wpadam, a dzieci to różnie z tą 20 bywa. Mówią ze małe nie dają spać a duże żyć:) Ale tak na prawdę najgorsze pierwsze 1,5 roku później z górki. Można się z berbeciami już dogadać, potrafią same się sobą zająć. Pomyśl czy musisz wszystkie te rzeczy w domu codziennie robić. Pracy nie przepracujesz a ona zamęczy ciebie i odbierze radość. Pozdrawiam i głowa do góry
OdpowiedzUsuńdzięki Wam za te milutkie słowa
OdpowiedzUsuń:*
a ja trafiłam do ciebie dzisiaj przypadkiem i będę wpadać częściej:)a pisze pod tym postem a nie pod najnowszym bo właśnie ten "przekonał" mnie do Ciebie:) bo to tak jakbyś opisała i moje codzienne dni, ale mówię sobie że za kilka lat będzie lepiej a zresztą jak widzę uśmiechy na buziach maluchów to zapominam o ciężkich chwilach pewnie i ty tak masz.pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńA czy ja to jestem nikt?
OdpowiedzUsuńCzasami nawet zostawiam ślad swoich wizyt.
Pozdrawiam
ps. Szkoda, że nie jesteśmy sąsiadkami.
Mogłabym przygarnąć Twoje Pociechy
lub trochę z Tobą poplotkować.