Obserwatorzy

piątek, 5 listopada 2010

63. roczek

Niedługo będzie będzie pierwsza rocznica moje blogowania. Chciałam z tej okazji zorganizować moje pierwsze candy. Niestety zostałam bez neta. Trudno.



Za kilka dni mam też urodziny. Ale w tej sytuacji nie podziele się tortem - zjem sama :)

niedziela, 12 września 2010

62. :((

Wczoraj zmarła moja teściowa. 
Nie będzie mnie przez dwa tygodnie, jade na pogrzeb, a potem musze pomieszkac z tesciem przez kilka dni

czwartek, 9 września 2010

60. wredne choróbsko

W niedzielę Patrysia rozłożyło. Czuł się źle, ale przeleżał niedzielę i poniedziałek (ledwo zaczął szkołę i już wagary) i mu przeszło. Wczoraj mnie rowaliło na maxa, ledwo żyłam. Ciuchy do poskładania w łóżeczku, pranie na suszarce, łóżko rozwalone, bo z Bartkiem lezymy, a z niezapowiedziana wizytą teściowie przyjechali. Pierwszy raz w życiu miałam ochote ich nie wpuścić.
Dzisiaj już lepiej, ale dalej ledwo żyje. Na dodatek chyba Bartek będzie też chory :((

I teraz Patryś - jako najstarszy mężczyzna w domu - pełni honory pana domu...

poniedziałek, 6 września 2010

59. Biednemu to zawsze wiatr w oczy czyli muszę sobie ponarzekac....

Jakoś ostatnio nie mam ochoty na nic, dopadło mnie totalne przygnębienie. Mam wrażenie, że życie toczy się obok...jestem zawieszona w jakiejś pustce, nawet nie mam serca do robótek :(

W zeszłym tygodniu spalił się odkurzacz. Nie jestem totalnym czyściochem, bo przy dzieciakach się nie da, ale odkurzałam przynajmniej 2 razy dziennie. Patryk z podwórka nanosił zawsze piachu wpadając do domu się napić, Bartek porozwalał jedzenie, bo je sam a nie jest karmiony, szyjąc czy dziergając zostają niteczki... a teraz, muszę szczotką zamiatać dywany. Nie mam czasu na nic, bo ciągle sprzątam...już sił mi brakuje na wszystko... jestem wykończona i psychicznie i fizycznie...
Jakby tego było mało wczoraj stanęła woda pod wanną i nie spływa. Nie mam jak dzieciaków wykąpać. Patryk po całym dniu latania po podwórku jest spocony jak szczur, Bartkowi muszę tyłek umyć po każdej kupce, bo inaczej się odparza. Udało się umyć małego w misce na podłodze, ale to było raczej opłukanie niż mycie. 
Jutro zabiore dzieciaki do siostry i porządnie wyszoruje. 
Pranie musze robic w nocy, bo pralka wypuszcza teraz wode do miski i w odpowiednim momencie trzeba ją zatrzymać. W dzień tego nie zrobię, nie zawsze zawsze będę w stanie dolecieć do łazienki, bo akurat mogę karmić małego.

Staram się jakoś trzymać, nie pokazywać nic po sobie, ale wczoraj już nie wytrzymałam... poryczałam się jak dziecko, a maluchy razem ze mną, Bartek bo się przestraszył a Patryś chciał mnie jakoś pocieszyć. 

Tak będzie jeszcze jakieś 2 tygodnie, bo wątpie, żeby mąż wrócił wcześniej. 

I teraz, kiedy dostał w miarę dobrą  pracę, kiedy zaczęło się jakoś pomału układać znowu się sypie...

Biednemu to zawsze wiatr w oczy...

czwartek, 12 sierpnia 2010

58. to już roczek...

Rok temu obudziłam się po 9 rano z delikatnymi skurczami. Zbudziłam Patryka, powiedziałam, że mama zaczyna rodzić i żeby troche mi pomógł. Miał 5,5 roku, ale zachował sie bardzo odpowiedzialnie. Pomógł złożyć łóżko, przypilnował, kie dy brałam prysznic. Po chwili wpadła moja mama strasznie spanikowana i zabrała Patryka. Zostałam sama... a że dobrze się czułam, skurcze nie były jeszcze bolesne, to: przepakowałam torby bo mi coś tam nie pasowało, pozmywałam naczynia, odkurzyłam mieszkanie. Skurcze zaczęły być mocniejsze i częstsze, ale poszłam jeszcze zrobić opłaty  i zakupy.   

Dopiero o godzinie 12:43 zadzwoniłam po pogotowie. Oczywiście przez telefon 100 pytań do... i w końcu po 10min przyjechało po mnie 3 nieziemsko przystojnych mężczyzn. 

Na porodówce podłączyli mnie to ktg i niestety musiałam leżeć. Ale nudno nie było, chociaż w sali byłam sama, leżałam i dziergałam na szydełku. Po 14, podczas badania, niechcący przebili mi pęcherz płodowy... i wtedy zaczęła się jazda. Skurcze były częste i co raz bardzie nie do zniesienia. Byłam już tym wykończona, więc zasypiałam pomiędzy nimi. 

12 sierpnia 2009 roku o godz 15:32 przyszedł na świat Bartoszek. 3590g i 56 cm. Dostał 9 pkt w skali Apgar
Najcudowniejsza istotka... leżał sobie grzecznie, nie płakał, nawet nie kwilił. 


A to malutki Bartoszek w pierwszej godzinie życia 

wtorek, 10 sierpnia 2010

57. torebka

Chodziło mi ostatnio po głowie uszycie torebki takiej co to pomieści wszystko. Pomysł był, ale gorzej z realizacją, czas...
Szyłam przez trzy dni, w każdej wolnej chwili, czyli wtedy kiedy Bartek zasnął, ale w dzień, bo w nocy nie mogę zapalić światła.
Torebka nie do końca jest taka jak bym chciała, jest kilka niedociągnięć, ale o tym sza... wiem tylko ja... ;)

Jest duża, pakowna, ma 4 kieszonki, które pomieszczą : telefon, portfel, klucze i podręczną apteczkę. Tak, tak, apteczkę, bez niej nie wychodzę, jest maleńka, ale miesci same potrzebne rzeczy: nożyczki, gaziki, plastry, wodę utlenioną, żel na dziąsełka, maść rozgrzewającą, termometr, czopki, sól fizjologiczną. 

Na razie jest to tylko mała kosmetyczka, ale zamierzam uszyć coś bardziej odpowiedniego.


no, ale nie o apteczce miało być, a o torebce. Zresztą co tu więcej gadać, zobaczcie i oceńcie sami...

tak wygląda w środku

prezentacja w całej okazałości



i oczywiście foto w akcji ;)

czwartek, 5 sierpnia 2010

56. spodenki...

Koleżanka poprosiła o pomoc. Chciała, żeby jakoś ozdobić jej krótkie spodenki. Poprosiłam tylko o cekiny w dowolnym kolorze i... wolną rękę.


Przyszycie zajęło mi jakąś godzinę, miałam małego pomocnika, który nagminnie zrywał mi nitki i zabierał świecidełka :)


Efekt końcowy bardzo się podoba na osiedlu, z czego jestem zadowolona
ale ze zdjęć juz mniej, kolory strasznie przekłamane :( 
cekiny były białe i różowe


z tyłu bardzo grzecznie

a z przodu jakiś pająk wyszedł z dziury :))

sobota, 31 lipca 2010

piątek, 30 lipca 2010

54. zaproszenia

Ostatnio komp się strasznie mulił i nie chciał ze mną współpracować. Zostawiłam więc go i pojechałam do teściów na wiochę.
Tak więc teraz się chwalę zaproszeniami zrobionymi na roczek Bartoszka. Wszystko robione ręcznie, bo padła mi drukarka... a chciałam ładną czcionką wydrukowac tekst zaproszenia...

Zdjęć lepszych nie będzie, bo zaproszenia już się rozeszły :)







środa, 28 lipca 2010

53. dostałam candy

Nie ma męża w domu to nie ma kto zaglądać do skrzynki na listy. Mi jakoś nie po drodze wejść na półpiętro. 
Dzisiaj w końcu tam zaszłam i wyciągnęłam stosy ulotek i reklam a pomiędzy nimi czekała na mnie śliczna niespodzianka...


Dostałam cudowną kartkę od Alojka. Jolanto bardzo dziękuję :)) Karteczka jest cudowna...



Chciałam jeszcze się pochwalić zaproszeniami jakie zrobiłam na pierwsze urodzinki Bartoszka. Niestety, komp strasznie mi się wiesza i za długo to wszystko trwa. Rano muszę wstać, bo idę uczyć dziewczynę motania dzieciaczka w chustę.

poniedziałek, 26 lipca 2010

52. candy i rozdawajki

Może kiedyś nauczę się jak zamieścić info o rozdawajkach w pasku bocznym, ale dopóki to nie nastąpi info będzie w postach...

kolorowy świat włoczek i mulin odda w dobre ręce




 u Ambrozji
do 27 lipca




 u Madlinka
do 27 lipca




u Lamiki 
do 26 lipca 



 wakacyjne candy
do 31 lipca 



 u alusia39
do 1 sierpnia



 u Alojka dzisięciotysięcznik
do 4 sierpnia 



 u atteo candy na loto
do 8 sierpnia 



Kogel-mogel i candy bez okazji
do 15 sierpnia


Welniaczki i candy urodzinowe bloga
do 8 sierpnia

sobota, 24 lipca 2010

51. tutorial wielo czyli jak uszyć pieluszkę kieszonkę

Zaczynając przygodę z wielo, chociaż wtedy nie zdawałam sobie jeszcze z tego sprawy, zakupiłam majtki z sucha pieluchą Canpola. One mają w środku ceratkę więc nie przeciekają.


Czytałam troche o pieluchach wielo, ale wizja zakładania jednej pieluchy z wkładem a na to jakby drugiej czyli otulacza jakoś mnie nie przekonywała. Wtedy na foru, nastała era wymianek i tak dostałam swoje dwa pierwsze otulacze - czarny pul i kolorowa bawełna. Ceratkę z canpola wycięłam i układam w środku tetrę, a na to otulacz. 


Pewnego dnia pomyślałam, że skoro inne szyją takie fajne kolorowe pieluszki to może ja też potrafię. 
Wypróbowałam różne zapięcia:
  • rzepy - niestety nasze polskie się nie nadają. Pieluszkę pierze się co 2-3 dni, więc rzepy zużywają się w ciągu miesiąca. Strasznie się kulkują a haczyki się prostują. 
  • troczki - dobre rozwiązanie, ale przy spokojnym zakładaniu pieluszki. Niestety, zmiana pieluchy Bartkowi to zawzięta walka, więc nie ma możliwości dokładnego zawiązania
  • guziczki - najlepiej sprawdzają się w naszym przypadku.


Oto tutorial czyli jak krok po kroku uszyć pieluszkę wielo typu kieszonka

Korzystałam z takiego wykroju, ale troszke go zmodyfikowałam do swoich potrzeb.

Mój wykrój ma:
długość - 50 cm
szer tył - 49 cm
szer środek  - 18 cm
szer przód - 36 cm


1. Na kieszonkę potrzebne będą 2 kawałki: bawełna i polar. 
Bawełnę i polar składam prawymi stronami do środka i porządnie spinam szpilkami. Zszywam wszystko około 1 cm od brzegu. Tam gdzie leży łyżeczka nie zszywam, zostawiam otwór przez który pieluszkę  wywrócę na prawą stronę. 




2. Pozszywana pieluchę, ale wciąż na lewej stronie składam na pół i stykam skrzydełka razem. W miejscu gdzie się spotykają będzie wszyta gumka. 





3. Składam pieluszkę na pół wzdłuż i zaznaczam miejsce wszycia gumki na plecach. Szerokośc gumki to 18 cm. Widać to w górnej części foto.

4. Długość gumki to połowa tego co jest zaznaczone na piluszcze. Zostawiam sobie jeszcze marginesy na przyszycie gumki.

5. To samo robię ze środkową częścią. 


6. Gumkę, która będzie na pleckach, przyszywam do pieluszki mocną ją naciągając.


Tak wygląda wszyta gumka

7. Środkową gumkę mocuję w inny sposób. Najpierw obrzucam jednocześnie zszywając brzegi, tworzy się w ten sposób tunel. Potem w miejscach wcześniej zaznaczonych przyszywam gumkę, przeciągam przez tunel i przyszywam na końcu. To samo z drugą stroną pieluszki.

8. Wywracam teraz pieluchę na prawą stronę. Patyczkiem lub ołówkiem lub co tam jest pod ręką dokładnie wypycham wszystkie szwy i przeszywam na prawej stronie jakies 3 mm od krawędzi. W miejscu gdzie przechodzi gumka szyję dalej czyli około 1,5 cm, tak aby nie najechać na gumkę. 

9. Teraz robię niewielkie nacięcie w polarze. Tędy będę wkładać wkładkę chłonną do środka. 
Tylko trzeba uważać, żeby nie przeciąć zewnętrznej warstwy.


10. Na dłuższych łapkach przyszywam guziczki i pieluszka jest gotowa. 
Nie zdążyłam tylko ładnie zakończyć dziurawej gumki, bo moje dziecię się obudziło 




A tak wygląda pieluszka na właścicielu...






Czy może być coś piękniejszego niż uśmiech na twarzy i radość w oczach dziecka ...